Patrząc dziś na stary wiszący kaloryfer, sięgam pamięcią do czasów przedszkolnych, gdy jako dziecko przydzwoniłem głową w to ciężkie... żelastwo. Oczywiście wspomnienia z tego okresu mam nieco mgliste i nie wiem już czy spowodowane jest to długością odmierzonego od tamtej pory czasu, czy też zadecydowała o tym wartość przyłożonej wtedy siły. Generalnie miałem napisać coś o estetyce i zastanawiam się teraz, co ten wstęp ma właściwie z nią wspólnego? Być może miałem na myśli estetykę głowy, bo w sumie taka z guzem, to nie wygląda najlepiej. A może po odebraniu szesnastego z rzędu nieistotnego telefonu od jakiegoś telemarketera, w jakiejś kompletne nieinteresującej mnie sprawie, po prostu zapomniałem na jaki temat miałem pisać.

Zresztą, czego spodziewać się po facecie, który w dzieciństwie przydzwonił głową w kaloryfer? Porzucając jednak na chwilę tematykę ludzkiej anatomii, zastanawiam się jak duży wpływ na nasze dzieciństwo ma przestrzeń i estetyka w której dojrzewamy. Wiele się naczytałem na temat konieczności kształtowania przestrzeni w nowoczesnych przedszkolach, oddających subiektywny stosunek dziecka do wartości estetycznych.

Myślę, że mój przypadek udowadnia, iż równie ważne jest ich bezpieczeństwo, a brak wystających ze ściany elementów centralnego ogrzewania znacząco w tym pomaga. Nic więc dziwnego, że pomimo wyższej ceny systemów płaszczyznowych, zdobywają one coraz większą popularność. W końcu życie i zdrowie jest bezcenne.

Grzejniki jakoś nigdy nie były atrakcyjne. Ludzie zawsze starali się je ukryć, zabudować, kompletnie czasami zapominając, że to rozwiązania konwekcyjne wymagające dostępu do powietrza. Nawet najładniejsze ozdobne formy zawsze pozostaną tylko grzejnikiem i to bez względu na to co udają: czy żaluzje wertykalne, czy ławkę, czy też gitarę. W tym zakresie, wyższość układów podtynkowych widoczna jest także w innych sektorach budownictwa. Weźmy choćby łazienkę, chyba mało kto wybiera dziś inne rozwiązanie niż toaleta podtynkowa. Podobnie w elektryce obiektowej, częściej spotykamy gniazda pod niż nad tynkowe. Nikt już nie chce mieć dziś widocznych elementów jakiejkolwiek instalacji, dlatego też swój renesans przezywa zapomniany niegdyś Nikola Tesla, a raczej jego idea bezprzewodowego przesyłu energii elektrycznej. Nikt z nas nie lubi splątanych przewodów i zagubionych ładowarek. Być może to on, jako jeden z pierwszych zrozumiał bezprzewodową naturę energii ogrzewając się np. w promieniach słońca. A może już wcześniej rozumieli to nasi żyjący w zgodzie z naturą praojcowie. Być może bardziej, niż nam się to wydaje, zdawali sobie sprawę zarówno z potrzeby wspomnianej wcześniej estetyki jak i zjawisk otaczającego nas świata. Tworzone przez nich obiekty zachwycają swym pięknem i przestronnością do dziś, nie wspominając o rozwiązaniach konstrukcyjnych. A sam prozdrowotny charakter stosowanych przez nich ogrzewań płaszczyznowych, my-współcześni odkryliśmy dopiero 50 lat temu.

Dzisiejsze grzejniki podtynkowe, to takie domowe źródło bezprzewodowej energii cieplnej, służące do ładowania, nie urządzeń elektrycznych – jak to chciał Tesla – ale nas, użytkowników. W końcu jakby nie było, czy tego chcemy czy nie, jesteśmy urządzeniem elektrycznym. Żywym, organicznym, ale mimo wszystko elektrycznym. Widzę, że znowu odbiegłem nieco od tematu, coś nie mam dzisiaj dnia do pisania. Kończąc więc dodam tylko, że energia cieplna nie potrzebuje przewodów, nie wymaga także ruchu powietrza jak do dziś sądzi jeszcze wielu. Porusza się zawsze z miejsca o wyższym potencjale w kierunku tego zimniejszego a nie z dołu do góry (tak robi ogrzane powietrze). Świetnie kumuluje się w ciałach stałych, które przez swą gęstą strukturę cząsteczkową utrudniają energii cieplnej szybkie rozpraszanie. To właśnie te, w gruncie rzeczy proste zjawiska fizyczne, wykorzystują dziś grzejniki podtynkowe. Pomimo, iż pozostają niewidoczne – ustępując miejsca na ścianach i pozostawiając przestrzeń dla wyobraźni architektów – wykonują swoją prace lepiej i przy użyciu mniejszej energii niż jakikolwiek inny system grzewczy. Bezpieczne, niezawodne i przede wszystkim zdrowe, dlatego z całym przekonaniem, polecam.

 

Mówię jak jest :)

Patryk Nowakowski

Offcanvas Menu